Na wysokim poziomie

Żółty obiekt zbliża się coraz szybciej. Sunie z prędkością 12 km na godzinę. Po przejechaniu ponadstumetrowego korytarza roboczego między regałami widać w pełni wózek systemowy Yale MTC prowadzony przez operatorkę. To jedna z 6 maszyn do kompletacji sterowanych pętlą indukcyjną we w flocie firmy R5PL w jej nowym magazynie.

Tekst: Krzysztof Pograniczny
 



Piąta strona logistyki
Ukończona właśnie inwestycja spółki należącej do Grupy Rawlplug w Kożuchowie nieopodal Nowej Soli w województwie lubuskim inicjuje aktywność logistyczną nowego operatora logistycznego na polskim rynku. Spółka R5PL powstała z myślą o obsłudze łańcucha dostaw firm należących do producenta zamocowań i elementów złącznych, w którego skład wchodzą Rawplug, Koelner, Modeco i Łańcucka Fabryka Śrub, ale także dla podmiotów zewnętrznych. Jak mówi Wojciech Krysiak, Prezes Zarządu R5PL, strategia firmy zakłada otwarte świadczenie usług typu 5PL, które  wychodzą znacznie szerzej poza obszar usług magazynowo- logistycznych. – Rawlplug jest wzorcem, dla którego prowadzimy obsługę logistyczną w modelu 5PL, i część tego magazynu dedykowana została do jego obsługi. Tym magazynem fulfillmentowym firma otwiera się dla wszystkich, którzy chcą się skupić na podstawowej działalności, a zarządzanie logistyką zamierzają powierzyć specjalistom. Ale na tym nie koniec, ponieważ jesteśmy gotowi świadczyć usługi doradztwa wdrożeniowego i projektowania inwestycji magazynowych komercyjnie – dodaje.

Fala kompletacji 
Połyskująca szaro-niebieskim kolorem hala budynku centrum logistycznego R5PL zaznacza swą obecność w krajobrazie Kożuchowa poprzez ponadprzeciętną wielkość. Pierwszy moduł ma powierzchnię 20 tys. m2, lecz firma gotowa jest na kolejne bliźniacze inwestycje. Zasadnicza część magazynu wysokiego może pomieścić blisko 36 tys. jednostek paletowych, co oznacza pojemność 28 mln t możliwych do ulokowania na regałach wysokiego składowania, gdzie towary znajdują się w jednostkach całopaletowych. Osobną strefę stanowi zautomatyzowany system kompletacji pojemników typu shuttle. W obu strefach magazynowych przygotowuje się zlecenia zamówień, kiedy rusza tzw. fala kompletacyjna. Obszar regałów wysokiego składowania zaprojektowany został w technologii wąskiej ścieżki, a najwyższy poziom składowania znajduje się na wysokości 10,40 m nad ziemią. Aby zapewnić skuteczną pracę w części wysokiej, gdzie kompletowane są zarówno pojedyncze produkty, jak również całe palety, należało dobrać odpowiednie urządzenia, które spełnią funkcję zarówno transportową i kompletacyjną. Ostatecznie zdecydowano się na systemowe wózki sterowane pętlą indukcyjną Yale MTC15, dostarczone przez Emtor – polskiego dystrybutora tej amerykańskiej marki. – Jednak nim do tego doszło, koncepcja magazynu była zupełnie inna – magazyn nie był projektowany pod wózki systemowe, tylko pod reach trucki. W trakcie realizacji inwestycji wszystko się zmieniło i zmierzyliśmy się z wyzwaniem – wspomina Tomasz Łukaszek, Menedżer Produktu, Emtor.

 

Wózki systemowe mogą pracować w wąskich korytarzach regałowych o szerokości 1,8 m bezpiecznie i z dużą precyzją, ponieważ czuwa nad ich jazdą pętla indukcyjna.



Jazda po szynie czy pętli?
Wózki systemowe mogą pracować w wąskich korytarzach regałowych o szerokości 1,8 m bezpiecznie i z dużą precyzją, ponieważ czuwają nad ich jazdą pętla indukcyjna lub stalowe szyny. Obie technologie są równoprawne i stosowane w magazynach, a o ich wyborze decyduje ostatecznie inwestor. Warto jednak powiedzieć, że zatopiona w posadzce pętla pozwala lepiej wykorzystać zerowy poziom składowania, dając do niego nieutrudniony niczym dostęp. W przypadku szyny wysokiej na 5–10 cm tworzymy rodzaj bariery, którą w praktyce należy jakoś zniwelować. Kładzie się w tym miejscu najczęściej puste palety, aby wyrównać poziom, w innym przypadku dostęp dla ładunków jest trudny. Wojciech Krysiak podnosi również aspekt czystościowy – szyna utrudnia utrzymanie czystości na posadzce, co w perspektywie użytkowania magazynu może stanowić problem. Dlatego wybrano indukcję. Zwolennicy szyn wskazują na przewagę prowadzenia – jest ciasne i bezwzględnie prostolinijne. Z każdej strony regału znajdują się przykręcone szyny nisko- lub wysokoprofilowe, stanowiące mechaniczne ograniczenie dla 4 rolek prowadzących wózek, więc nie ma możliwości, aby zjechał przypadkowo z trasy. – W ten sposób ma się poczucie bezpieczeństwa i można bez problemu osiągnąć prędkość jazdy 12 km/h – tłumaczy Tomasz Łukaszek. – Nie oznacza to absolutnie, że pętla jest w jakikolwiek sposób niebezpieczna. Nawet przy zaniku pola indukcyjnego w tracie pracy w korytarzu zawsze zadziałają systemy bezpieczeństwa unieruchamiające wózek – kategorycznie stwierdza nasz rozmówca.

Senna wizja
Centrum logistyczne R5PL od początku w zamyśle obliczane było na pojemność składowania rzędu 26 tys. jednostek paletowych. Przewidywano również, że w części magazynu wysokiego główną obsługę regałów będą wykonywać wózki reach truck. Ustawienie regałów przy pracy tych urządzeń wymaga szerokich korytarzach międzyregałowych. Równolegle mieli tam być obecni także inni pracownicy, realizujący zamówienia. Byłby zatem mieszany ruch ludzi i maszyn. – Koncepcja przetrwała do momentu wybudowania hali i jej wyposażania. I nagle się zmieniła podczas jednej nocy. Obudziłem się z myślą, że może warto jednak zastosować inny wariant – opowiada Wojciech Krysiak. – Był na to czas, ponieważ wchodziliśmy w fazę montażu regałów. Postanowiłem przeliczyć, co zmieni się po zagęszczeniu regałów i jak na proces kompletacji wpłynie wprowadzenie wózków systemowych. Okazało się, że ta zmiana powiększy nam niebywale pojemność magazynu, nie o kilkadziesiąt, lecz kilka tysięcy miejsc paletowych – wspomina. W efekcie z planowanych 26 tysięcy miejsc na regałach paletowych ich liczba wzrosła prawie o 10 tysięcy. Nikogo chyba  nie trzeba przekonywać, jaki to ma wymiar ekonomiczny dla efektywności tej inwestycji. – W pierwotnym układzie mielibyśmy nie tylko mniej miejsc paletowych, ale należałoby powiększyć strefę kompletacji, wprowadzić więcej wózków kompletacyjnych, przez to zaangażować więcej pracowników. Wcale nie podniosłoby to wydajności, a sprawiło więcej zagrożeń z powodu konieczności mijanek ludzi i maszyn – komentuje decyzję Tomasz Łukaszek.

 



Zygzak
Ale to był dopiero punkt startu do realizacji nowej koncepcji. Największe obawy z powodu zmiany mogła sprawić posadzka. Chodzi o to, że wózki systemowe potrzebują niebywale równej powierzchni w korytarzach, gdzie pracują. – Wózki systemowe wymagają płaskości posadzki w standardzie TR34 / DIN 15185. Po pierwsze należało dokonać audytu jej równości. Po drugie opracować plan nacięcia powierzchni i montażu kabli indukcyjnych pod jej powierzchnią. Zgodnie ze sztuką instalowane są na środku korytarza roboczego między regałami, kilkanaście milimetrów pod powierzchnią i zabezpieczane żywicami. W ten sposób powstaje tzw. „zygzak”. Te dwie kwestie stanowiły kluczowe zadania dla firmy Emtor w inwestycji magazynu R5PL – opowiada Tomasz Łukaszek. Po analizie okazało się, że zarówno jakość wytrzymałościowa posadzki, jak i jej gładkość są na tyle akceptowalne, że można było przystąpić do prac. Być może w niektórych miejscach dylatacji istnieją nierówności, które zostaną przeszlifowane w przyszłości. Ostatecznie pracownicy Emtoru zamontowali ponad 2000 m kabla indukcyjnego połączonego w 3 niezależne obwody i generatory pola indukcyjnego, które są podtrzymywane przez baterie w razie zaniku napięcia.

 

Centrum logistyczne R5PL od początku w zamyśle było obliczane na pojemność składowania rzędu 26 tys. jednostek paletowych. Przewidywano również, że w części magazynu wysokiego główną obsługę regałów będą wykonywać wózki reach truck, z czasem plany zmodyfikowano. Zagęszczono układ regałów, a do kompletacji wprowadzono wózki systemowe sterowane pętlą indukcyjną.

 

Kobieca dokładność
Najwyższy poziom składowania w magazynie R5PL wyznacza belka regału umieszona na ponad 10 m nad ziemią. Na tej maksymalnej wysokości składuje się palety i prowadzi operacje kompletacji przy pomocy wózka systemowego MTC15. Ale maszyna Yale mogłaby unieść kabinę nawet na 17 m, ponieważ jest fabrycznie do tego przygotowana. Praca na wysokości może budzić początkowo przestrach. Trzeba odwagi i opanowania, mimo że wózek w dużej mierze wspomaga automatycznie operacje wykonywane przez człowieka. Wystarczy naprowadzić go na tor jazdy i załączyć naprowadzanie na pole indukcyjne, aby zachował bezbłędny tor jazdy w wąskim korytarzu roboczym. – Linia indukcyjna wychodzi 5 m przed regałem, wówczas maszyna jest naprowadzana jeszcze przed wjazdem do korytarza – tłumaczy Tomasz Łukaszek. Poza korytarzem operator może sterować wózkiem samodzielnie, tak jak każdym innym. Z chwilą najazdu na pętlę uruchamia przycisk „zapnij się w pętle” i maszyna przechodzi w automatyczne sterowanie indukcją. Teoretycznie nie trzeba szczególnych umiejętności do kierowania wózkiem systemowym, jedynie przeszkolenie i odpowiednie uprawnienia. Opanowanie przychodzi z czasem. – Zatrudniamy ludzi bez wcześniejszego doświadczenia w takiej pracy i ich szkolimy wspólnie z Emtorem. Większość operatorów nauczyła się jeździć wózkiem tutaj, na miejscu – opowiada Wojciech Krysiak. Czy się bali? – Na początku każdy się boi. Pani, która prowadzi wózek, jeszcze 2 miesiące temu nie myślała, że będzie nim jeździć. Może teraz jeździ jeszcze trochę wolniej, lecz za 3 miesiące będzie w pełni sprawnie operować. Uważam, że kobiety za sterami tych maszyn są bardzo dokładne – tłumaczy.

 



Spec wielozadaniowy
Wózki widłowe do pracy w wąskich korytarzach MTC 10-15 to maszyny wielozadaniowe o specjalistycznym charakterze. Mimo tego, że dedykowane są do obszarów wysokiego składowania w magazynie to pozwalają na operacje z pełnymi paletami, ale również precyzyjne prowadzenie kompletacji zleceń wprost z regałów wysokich. To specjalna kategoria maszyn, dzięki którym praca w magazynie jest szybsza i łatwiejsza, co z pewnością przedkłada się na większą wydajność i lepsze wyniki. Z uwagi na ich przeznaczenie, tak zaprojektowano kabinę operatora, aby miał on możliwość swobodnego poruszania, pobierania towarów i sterowania wózkiem. Wersja w R5PL pozbawiona jest całkowicie przedniej konsoli sterującej, co daje więcej miejsca. Ergonomii sprzyja także regulowany fotel operatora, który obraca się o 20° w lewo i prawo, gdy pracownik jedzie wstecz, ale może się także całkowicie złożyć. W ten sposób można pracować w pozycji siedzącej i stojącej. Wygodnie umieszczone po bokach joysticki sterujące nie przeszkadzają w operacjach. Gondola posiada amortyzowaną podłogę, która pochłania wibracje, ma także zamontowany czujnik obecności operatora, który można aktywować stopą po znalezieniu odpowiedniej pozycji. Mocowana z dołu i u góry wieżyczka minimasztu zapewnia lepsze manipulowanie ładunkiem, a także zapewnia przez cały czas widoczność na widły i ładunek. Na uwagę zasługuje system hydrauliczny, pozwalający na wykonywanie równoczesnych operacji, np. operator może obsługiwać pomocniczy minimaszt, podnosząc jednocześnie kabinę. MTC jest idealnym wózkiem do zadań wymagających dużej przepustowości palet. – Dokonaliśmy analizy przepływu towaru przy pełnym obciążeniu procesowym. Każda z maszyn nominalnie w ciągu godziny może obsłużyć średnio 25 palet, stąd wyliczyliśmy, że potrzebujemy 6 urządzeń, które podołają obsłudze – opowiada Tomasz Łukaszek.

Kawa dla serwisanta
Obawa przed uzależnieniem ciągłości procesów logistycznych w magazynie od technologii i strach przed ewentualną awarią nie mogą przysłaniać korzyści, jakie niosą nowoczesne rozwiązania. Rzecz w tym, aby kupować z głową i dobierać takiego partnera, który zapewni serwisowo bezawaryjną pracę magazynu. Dla firmy Emtor serwis to równorzędna do sprzedaży urządzeń transportu bliskiego forma usług. Od lat przedsiębiorstwo rozwija swoją dealerską sieć serwisów mobilnych na terenie Polski, która obecnie liczy 30 punktów. Dodatkowo w ciągłej dyspozycji znajduje się 120 w pełni wyposażonych aut serwisowych, mogących dojechać w dowolne miejsce awarii. W codziennej praktyce mieści się również wariant serwisu stacjonarnego, który ustanawia się w newralgicznych miejscach, zwykle kiedy floty wózków są rozbudowane liczebnie czy stanowią kluczowy element dla procesu logistycznego. Tak będzie również w kożuchowskim magazynie R5PL. – Zawsze pracowałem w miejscach, gdzie dysponowałem na tyle dużą flotą, by wymagała serwisanta na miejscu. Dlatego także i tym razem na poziomie kontraktu z firmą Emtor zwarliśmy taki warunek – opowiada Wojciech Krysiak. – Wspólne działanie naszych służb HR doprowadziło do rekrutacji pracownika dla serwisu Emtoru w tym rejonie, którego dzień będzie się zaczynał od inspekcji floty w R5PL. Poranek o 8.00 to dobry moment na wypicie u nas kawy i przegląd – dodaje. W perspektywie starzenia się floty operator już w tym momencie ma zaplanowane stałe miejsce dla mechanika warsztatowego na terenie centrum.

 

Wózki widłowe do pracy w wąskich korytarzach MTC 10-15, to maszyny wielozadaniowe o specjalistycznym charakterze. Dedykowane są do obszarów wysokiego składowania w magazynie, co pozwala na operacje z pełnymi paletami, ale również na precyzyjne prowadzenie kompletacji zleceń wprost z regałów wysokich.



Opłacalność starzenia
Czy wózki systemowe Yale MTC to urządzenia problematyczne w codziennym użytkowaniu i powinny budzić respekt przez swą zaawansowaną technologię sterowania? Technologia indukcyjna w sferze sterowania pracą urządzeń transportu bliskiego w regałach wysokiego składowania jest znana od lat i ma za sobą dawno grzechy młodości. A wózki do pracy w wąskich korytarzach oferuje wiele firm. Pozornie może się wydawać, że maszyny do pracy w wąskich korytarzach sterowane pętlą indukcyjną są bardziej skomplikowane technologicznie, a tym samym wymagają większego zaangażowania serwisowego, niż chociażby czołówki spalinowe. Tymczasem pracują bezawaryjnie i potrafią wytrzymać zdecydowanie dłuższe okresy użytkowania niż typowe widlaki. W przypadku R5PL niebagatelne znaczenie dla decyzji o wyborze tych urządzeń miało wcześniejsze doświadczenie inwestora, który korzystał z tej technologii w innych lokalizacjach Grupy Rawlplug. – Klient posiadał nasze wózki systemowe Yale od 6 lat i zna je. To bez wątpienia wpłynęło na jego doświadczenie użytkowe i zadecydowało o zaufaniu w najnowszej inwestycji dla Emtoru. MTC  wymagają regularnego serwisowania zgodnie z zaleceniami producenta, a dzięki dzisiejszej synergii większość części w grupie maszyn Yale ma charakter uniwersalny. Dysponujemy stałym stokiem części do Yale w centralnym magazynie Emtoru w Toruniu, a w szczególnych przypadkach korzystamy z szybkich dostaw z magazynu Yale w Holandii. Dowodem długowiecznego użytkowania jest zawarty przez R5PL kontrakt wynajmu, który rozciąga się na 84 miesiące – tłumaczy Tomasz Łukaszek. – Zwykle umowy najmu urządzeń zawierane są przez nas na 5 lat. W tym przypadku interwał najmu dotyczy okresu 7 lat. Z prostego powodu – to dobre urządzenia, które w naszych warunkach wytrzymają ten okres eksploatacji. Nie ukrywam, że stanowiło to również kluczowy parametr kontraktu. Tak długi czas najmu w opinii wielu konkurentów Emtoru był przeszkodą handlową podczas rozmów, na co nie chcieli przystać – podsumowuje Prezes R5PL.

 




Skorupa korporacji
Inwestycja w R5PL jest szczególnie ucząca dla firmy Emtor, bowiem pokazuje, że nawet w istniejących już magazynach można skorzystać z tego rodzaju wózków systemowych. Reengineering okazał się udany, a tym samym zmiana floty w magazynie możliwa. – W planowanej na nowo inwestycji najlepiej jednak uwzględnić takie rozwiązanie w fazie projektowej. Toteż współpracę przyszłego dostawcy wózków systemowych z inwestorem najlepiej zacząć na wczesnym etapie planowania budowy – tłumaczy Tomasz Łukaszek. Dla Wojciecha Krysiaka kontakty z Emtorem rozpoczęły się wiele lat wcześniej, w innych warunkach zawodowych. Podkreśla, że wartością dostawcy jest fakt, że to firma rodzinna ze standardami korporacji. – Zawsze miałem wrażenie, że po drugiej stronie jest człowiek, z którym w sytuacji kryzysowej można usiąść i porozmawiać. Przez wiele lat współpracy z różnymi dostawcami wózków widłowych, mimo że w bezpośrednim kontakcie wszystko było, jak należy, nie mogliśmy przejść przez skorupę korporacji. Ludzie chcieli, nie zawsze jednak mogli. W przypadku Emtoru scementowaliśmy współpracę. A trudne sprawy rozwiązujemy przy stole. Dziś odwiedziła mnie wiceprezes Emtor Katarzyna Holc. To wyraz zainteresowania inwestycją ze strony dostawcy na poziomie zarządu. Takie kontakty budują relacje – tłumacz Prezes R5PL. Podkreśla też niepodważalną rolę lokalnego opiekuna firmy Emtor na Dolnym Śląsku. – Mam poczucie, że to ludzie oddani firmie, którzy wiedzą, że jak po drugiej stronie jest zadowolony klient, to mamy biznes. Stara prawda głosi, że to nie firmy robią interesy tylko ludzie – podsumowuje Wojciech Krysiak.
 


Created 09-10-2024