- Wózki widłowe są wbrew pozorom do siebie podobne, bez względu na producenta.
Tym, czym nasza firma się wyróżnia i może szczycić, jest ich
serwisowanie - mówi Jerzy Holc, prezes Emtoru, największej polskiej
firmy na rynku wózków widłowych.
Historia toruńskiego Emtoru sięga 1988 roku. To czyni go najdłużej
działającą polską firmą w tej branży. Przez pierwsze cztery lata
przedsiębiorstwo sprzedawało tylko części zamienne do wózków różnych
marek. Dopiero w 1992 roku firma zaczęła sprowadzać do kraju używane
pojazdy z zagranicy. Sześć lat później wprowadziła na rynek pierwszy
nowy wózek polskiej marki WW.
- Początki były mizerne. Był to czas przemian gospodarczych.
Możliwości finansowania inwestycji były znacznie gorsze niż dziś,
ponieważ banki nie chciały udzielać polskim firmom kredytów. A gdy firma
się rozrasta, to potrzebuje kapitału na wzrost - wspomina Jerzy Holc. -
Teraz z bankami nie ma już problemów, bo same „chodzą” za nami. Emtor
jest firmą stabilną, ma dobre wyniki finansowe, więc jest dla banków
atrakcyjnym klientem. Niemniej jednak musieliśmy się napracować, aby
osiągnąć taką pozycję.
Konkurencja z zachodu
Nie bez znaczenia było nawiązanie współpracy z koncernem Toyota. Dzięki japońskiemu dostawcy i ciężkiej pracy Emtor stanął w czołówce firm sprzedających i wynajmujących wózki widłowe na terenie Polski. Konkurencja ze strony zachodnich przedsiębiorstw była i do dziś jest bardzo silna. - U nas dopiero rodziło się coś takiego, jak wynajem wózków, podczas gdy niemieckie koncerny, takie jak Still czy Linde, miały to już dobrze opanowane. Nam udało się wejść na rynek, bo tamte firmy były drogie i mogliśmy konkurować z nimi oferując niższe ceny - tłumaczy prezes Holc.
W pewnym momencie Toyota zaczęła jednak wykupywać firmy, z którymi
współpracowała w Europie, i sama zajęła się oferowaniem wózków pod
własnym szyldem. W 2009 roku Emtor rozpoczął więc współpracę z Nacco
Materials Handling Group, producentem wózków konkurencyjnej marki Yale.
Amerykański koncern ma bardzo długą tradycję, która sięga roku 1844,
lecz firma nie zaczynała od wózków widłowych, a od zamków do drzwi! To
jednak Yale jako pierwszy wprowadził na rynek europejski pierwszy
elektryczny wózek widłowy, jak również wiele innych innowacji, które
ułatwiają pracę operatorom, jak widły podnoszące się w trakcie jazdy,
laserowy wskaźnik wysokości wideł czy pantograf umożliwiający ustawienie
ich szerokości.
Najwięksi w kraju
Dziś Emtor jest największą polską firmą na rynku wózków widłowych.
To ponad 6700 mkw. powierzchni użytkowej w samym Toruniu i oddziały
regionalne w całej Polsce. Przedsiębiorstwo zatrudnia 250 osób, a
kolejne 1500 to pracownicy siostrzanej firmy Seito, spółki
outsourcingowej zajmującej się transportem wewnątrzzakładowym - również w
oparciu o wózki widłowe.
Z usług Emtoru korzysta wiele zachodnich koncernów, m.in. Biedronka,
IKEA, Donnelley, LG czy JYSK, jak również nasze rodzime
przedsiębiorstwa. Firma posiada dziś 10 procent udziału na rynku, co w
uproszczeniu oznacza, że co dziesiąty wózek w Polsce pochodzi właśnie z
Torunia.
Elektryczne zastępują spalinowe
- Firma Emtor sprzedaje i wynajmuje wózki widłowe, a koncern Yale je produkuje. Niemniej jednak podstawą tej branży nie jest produkcja czy nawet sprzedaż, tylko serwisowanie i wynajmowanie - zaznacza Jerzy Holc. - Taki właśnie model jest przyjęty na Zachodzie, gdzie firmy opierają się na wynajmie sprzętu. To wygodne rozwiązanie dla klientów, ponieważ kwestie związane z Urzędem Dozoru Technicznego, finansowaniem czy serwisowaniem sprzętu są po naszej stronie, a wymaga to czasu oraz odpowiedniej wiedzy i umiejętności. Klient korzysta z wózków, a my dbamy, by działały one prawidłowo.
A jest o co dbać, bo w tej chwili Emtor wynajmuje różnym firmom łącznie 1800 wózków. Biorąc pod uwagę, że w niektórych branżach pracują one znacznie intensywniej niż samochody służbowe, kontrola stanu technicznego to priorytet.
- Wózki widłowe pracują nawet po 6 tys. godzin rocznie.
Przeliczając to na pracę silnika spalinowego, to tak jakby samochód
poruszający się ze średnią prędkością 50 km/h przejechał w tym czasie
300 000 kilometrów! To ilość dla samochodu nieosiągalna. A wózki muszą
jeździć non stop - mówi prezes Emtoru. - Obecnie królują jednak nie
wózki spalinowe, a elektryczne. Nie wydzielają spalin i innych
szkodliwych substancji, które w zamkniętych halach są niepożądane. W tej
chwili 85 procent naszej floty ma napęd elektryczny i te wózki również
pracują bez większych przerw. Wymieniana jest tylko bateria i wózek
jeździ dalej.
Na ostatni guzik
Jerzy Holc przyznaje, że przy takiej liczbie godzin pracy i tak
licznej flocie wózków nie ma możliwości, aby nie doszło czasem do
jakiejś usterki. Dlatego firma kładzie olbrzymi nacisk na jakość
serwisu. Nad sprawnością urządzeń cały czas czuwa dział inżynieryjny,
techniczny, a nawet specjalistyczny serwis bateryjny. W razie awarii
serwisanci Emtoru oferują dostawy części nawet w środku nocy. To właśnie
za uczciwe podejście i jakość serwisu firma wielokrotnie nagradzana
była m.in. tytułem Przedsiębiorstwa Fair Play czy Medalem Europejskim za
Serwis.
- Nikt tych medali nie dostaje za nic. Trzeba sobie na nie zasłużyć, ale tak naprawdę dużo ważniejszą nagrodą jest dla mnie opinia naszych klientów. Bo wózki widłowe to nie jest produkt, który się sprzedaje jak bułki, i na dobre opinie musimy sobie zapracować dobrym serwisem. Wszystko jest u nas dopięte na ostatni guzik i klient to docenia. Wózki widłowe są wbrew pozorom do siebie podobne, bez względu na producenta. W tej branży nie jest tak, że ktoś produkuje coś nadzwyczajnego, a ktoś inny coś lichego. Wszystkie wózki tworzone są do tych samych zadań, często z części od tych samych dostawców.
Pracy nie zabraknie
Pracowników firmy można dziś znaleźć w każdym większym mieście w
kraju. Bazą operacyjną Emtoru wciąż pozostaje jednak Toruń. We wrześniu
2016, w odpowiedzi na potrzeby rynku, w tym wózki dostępne „od ręki”,
oddano do użytku kolejną halę magazynową. Nowy obiekt liczy ponad 1650
mkw. To już trzecie tak duże przedsięwzięcie firmy w ciągu ostatnich 5
lat. Pierwszą kluczową inwestycją spółki było wybudowanie kompleksu
warsztatowo-magazynowego, drugą budowa biurowca, z którego korzystają
pracownicy centrali Emtoru oraz część kadry spółki Seito. Ale to tylko
część inwestycji toruńskiego przedsiębiorstwa.
- Postawiliśmy też niedawno nowy obiekt serwisowo-handlowy w
Słupsku i w tym roku wybudujemy też kolejny we Wrocławiu. Rozszerzamy
się o dalsze pomieszczenia i zatrudniamy kolejnych pracowników. Nie są
to duże nabory, bo mowa o kilku-kilkanastu osobach rocznie, ale przybywa
nam kadry - mówi prezes Holc.
Zapytany o przyszłość firmy odpowiada, że chciałby, by Emtor
utrzymał obrany kierunek. - Są już magazyny sterowane numerycznie i
taśmy podające, ale jest ich jeszcze bardzo mało. To dopiero odległa
przyszłość. Dziś, żeby skompletować produkty w magazynie, potrzebny jest
wózek i operator. Pracy więc nie powinno nam zabraknąć.
Źródło: http://www.expressbydgoski.pl/strefa-biznesu/a/emtor-serwis-to-nasz-priorytet,12124330/
Created 29-05-2017